Podróż do Grenady, zwiedzanie Malagi

Dobry czas po nowym roku, po niecałych czterech tygodniach, wyjechaliśmy na tak bardzo oczekiwane staże.
Naszą podróż rozpoczęliśmy 26 stycznia 2020 roku w niedzielę, o godzinie 03:45. Zebraliśmy się w grupie 6 Geodetów pod naszą szkołą. Obecny też był nasz opiekun, pan Grzegorz Postrzech, jadący z nami. Chwilę po 03.50, wyruszyliśmy minibusem na katowickie lotnisko w Pyrzowicach. Podróż trwała około godziny, tak więc o 04:30 byliśmy pod lotniskiem. Następnie szybkie ogłoszenia, ostatnie sprawy organizacyjne takie jak odebranie swych biletów oraz ważenie walizek i ruszyliśmy odprawić swoje bagaże. Następnie udaliśmy się w kierunku przejścia przez bramki, gdzie bez żadnych problemów przeszliśmy kontrolę i poszliśmy na strefę bezcłową. Tam mieliśmy troszkę czasu na ostatnie zakupy i chwile odpoczynku. Lot miał się rozpocząć o godzinie 06:25, tak więc około 06:40 z opóźnieniem 15 min, zmierzaliśmy w stronę naszego samolotu, załadowaliśmy się do środka, a chwilę później byliśmy już w powietrzu. Dla większości była to pierwsza podróż samolotem, więc było to dla nich niesamowite przeżycie. Czas podróży szacowany był na 2 godziny i 10 minut. Przez to opóźnienie przylecieliśmy o 08:15, po w miarę spokojnej podróży wylądowaliśmy na lotnisku we Frankfurcie. Lotnisko w porównaniu z lotniskiem w Pyrzowicach było przeogromne, paru z nas obstawiało, jaką ma powierzchnię. Spod samolotu zostaliśmy wywiezieni przez autobus na właściwe lotnisko, po 5-ciu minut skierowaliśmy się w stronę bramki A19 i pod bramką poszliśmy usiąść na chwile na lotnisku, gdyż do następnego lotu, mieliśmy jeszcze 1 godzinę i 15 min, wszyscy siedliśmy i rozmawialiśmy o locie i o naszych odczuciach podczas niego. Po godzinie odpoczynku, przyszła pora na kolejną podróż, więc stanęliśmy pod bramką A19. Ilość ludzi, którzy lecieli razem z nami była na tyle duża, że byliśmy zmuszeni stanąć na końcu kolejki. Kontrola znowu przebiegła bez żadnych problemów. Później rozsiedliśmy się w samolocie, samolot wystartował o godzinie 09:35, tak jak było planowane.
Czas lotu, szacowany był na 2 godziny i 5 minut i tyle też trwał. Podczas lotu, mała ilość z nas spała, zmęczona poprzednią podróżą, a szkoda, bo Hiszpania, widziana z tak dużej wysokości wygląda niesamowicie. Ostatnie instrukcje bezpieczeństwa od stewardes i w mgnieniu oka, samolot oderwał się od ziemi, w celu dotarcia do przedostatniego punktu naszej podróży – Malagi. Przylecieliśmy o 12:30. Po około dwóch godzinach spokojnego lotu, zameldowaliśmy się na wielkim lotnisku w Maladze. Od razu, przywitała nas wysoka temperatura, oraz promienie słoneczne. Po odebraniu walizek z ruchomej taśmy (na które trochę czekaliśmy), udaliśmy się w stronę wyjścia gdzie powinien czekać na nas kierowca minibusa, lecz go nie było i musieliśmy na niego czekać ponad 3 min. Po około 10 minutach wyjechaliśmy z parkingu lotniska i pojechaliśmy do centrum Malagi na małe zwiedzanie. Na zwiedzanie mieliśmy 5 godzin i 20 min. Po wyjściu z autobusu skierowaliśmy się w stronę zamku Gibralfaro, który został zbudowany na wysokości 131 m n.p.m, po zwiedzaniu murów zamku skierowaliśmy swe kroki do Katedry w Maladze. Po zwiedzaniu tych wspaniałych budowli ruszyliśmy w stronę morza, żeby zobaczyć Morze Alborańskie i pochodzić po sklepach przy plaży, po paru godzinach poszliśmy na plażę, żeby posiedzieć na piasku i odpocząć od ciągłego chodzenia po sklepach i po Maladze. Owa plaża okazała się na nasze szczęście swego rodzaju zabijaczem czasu. O 17:45 cała grupa udała się do punktu zbiórki, z którego odebrał nas kierowca minibusa, który zawiózł nas do Grenady, było już po 18:00, większość z nas posnęła, a inni słuchali muzyki i obserwowali drogę. Po dwóch godzinach dotarliśmy do Grenady.

Bartosz Latos